Czesław Michniewicz przeprasza. Trener porównał się do Krystyny Jandy

Dodano:
Czesław Michniewicz Źródło: PAP / Tom Weller/DPA
Wokół Czesława Michniewicza i reprezentacji Polski w ostatnim czasie powstało spore zamieszanie. W jednym z wywiadów selekcjoner Biało-Czerwonych postanowił przeprosić za jedną z drażniących kwestii, a później porównał się do Krystyny Jandy.

Choć podczas mistrzostw świata w Katarze reprezentacja Polski odniosła historyczny sukces, jakim było wyjście z grupy pierwszy raz od 1986 roku, atmosfera wokół naszej drużyny narodowej i jej trenera jest co najmniej słaba. W minionych dniach wiele historii oraz spekulacji rozwścieczyło kibiców, inne ich po prostu rozczarowały. Jedną z takich sytuacji była ta, gdy po wylądowaniu w Polsce piłkarze nie poszli spotkać się z czekającymi na nich kibicami. Teraz postanowił odnieść się do tej sytuacji.

Czesław Michniewicz przeprasza za jedną z afer

W całej tej historii warto jednak pamiętać o jednym – Biało-Czerwoni wrócili do ojczyzny na wojskowe lotnisko i właśnie między innymi dlatego fani nie mogli na nich poczekać na miejscu. Zebrali się za to niedaleko, na lotnisku pasażerskim. Tam jednak zawodnicy nie zdecydowali się udać, by porozmawiać z kibicami. Zamiast tego szybko rozjechali się do domów.

Z perspektywy czasu Michniewicz uważa, że to był błąd. – Prywatnie uwielbiam kontakt z nimi i żałuję, że nie mogliśmy porozmawiać. Niestety ja za to nie odpowiadam. Dziś zrobiłbym wszystko, by stało się inaczej. Nie musieliśmy się chować, bo w Katarze osiągnęliśmy sukces. Chciałbym wszystkich przeprosić, wyszło z tego niezamierzone zamieszanie – stwierdził trener w rozmowie z Robertem Skrzyńskim na antenie Polskiego Radia.

Wszechstronny Volkswagen T-Cross dostępny od ręki!

SPRAWDZAM CENĘ

Czesław Michniewicz niczym Krystyna Janda

W dalszej części wywiadu szkoleniowiec nie był już jednak tak delikatny. Przyznał bowiem, że nie zgadza się z wieloma zarzutami, które mu się stawia. Nawiązując do wcześniejszej rozmowy, którą przeprowadził w TVP Sport, selekcjoner przyznał, iż czuł się niczym znana aktorka. O co chodziło?

– Czułem się niczym Krystyna Janda w filmie „Przesłuchanie”. Czekałem jeszcze, aż wejdzie Michał Fajbusiewicz z „997” albo Bogusław Wołoszański z „Sensacji XX wieku”. To wszystko sięgnęło absurdu – podsumował.

Źródło: Polskie Radio
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...